W jednej z ciemniejszych uliczek, gdzie znajdował się właz od ścieków, rozległ się hałas. Mianowicie odsunąłem właz i wyszedłem na powierzchnię. O tarłem się z wszelkiego brudu. Po czym poprawiłem łuk na plecach i następnie miecz przy pasie. Następnie udałem się do wyjścia z miasta Florencji. Z skąd mam zamiar udać się do Akki...
Offline
- Widzisz tego kolesia - Mężczyzna pokazuje na przechodnia - Z tym sukinkotem zdradziłą mnie żona...Zrób coś żeby jego żona się o tym dowiedziała albo...Po prostu zabij ją...
Offline
-Zabić kobietę? Wybacz ale to jest wbrew mojemu kodeksowi. Który mówi że osobą chcąca zabić niewinną kobietę. Jest po prostu barbarzyńcą. A ja z takimi mam zatargi!
Powiedziałem do nieznanego mi człowieka po czym zwinnym ruchem ręki dobyłem mego krótkiego miecza i wbiłem go pseudo barbarzyńcy w brzuch po czy,m gdy ten z bólu schylił się i wtedy ja wbiłem mu w plecy jedną ze strzał. Następnie złapałem go przed głośnym upadkiem i położyłem w jednym z najciemniejszych miejsc w uliczce. Po czym zakryłem twarz chustą i zacząłem przeszukiwać ofiarę. Wiadome było że szukałam florenów.
Offline
Miało być ich 10! Pomyślałem po czym z lekkim zawiedzeniem włożyłem trzy monety do jednej z toreb przy pasie. Po czym obejrzałem jego miecz. Następnie umieściłem go przy swym pasie. Następnie wstałem i zakryłem zwłoki mym płaszczem po czym wyciągnąłem łuk i strzeliłem moją stalową strzałą w jeden z wyższych dachów po czym przywiązałem drugi koniec linki do zwłok po czym zacząłem się wspinać po lince na dach budynku.
Offline
W sprytny sposób targam liną przez co ta zostawia zwłoki. Następnie chowam łuk oraz strzałę po czym patrzę z dachu dokąd można by się wybrać. Na swój cel obieram wyjście z wioski i jak zaplanowałem tak poczyniłem! Mam zamiar udać sie do Akki!
Ostatnio edytowany przez Karez (2011-05-08 20:46:36)
Offline
Wśród tłumu pojawia się zakapturzona postać, jednak od razu widać, że to nie Asasyn, bowiem spokojnie rozgląda się naokoło i co chwile pyta o drogę różnych przechodniów, w końcu dociera do swoistego "centrum" tego rynku, można by rzec, że do agory. Tym razem mniej spokojnie rozglądam się na boki wypatrując rycerzy, którzy nie są zbyt mile nastawieni do mojej osoby...
Offline